Przyjechała ze mną z pewnego szkolenia. Mała sadzonka kenijskiego kawowca SL-28, nadwyrężona w czasie podróży, znalazła swoje miejsce w doniczce na kuchennym oknie. Tak wyglądała w miesiąc po posadzeniu:
Ekspozycja wschodnia. Bardzo nieregularne nawadnianie, okresy suszy;) Tak wygląda dzisiaj, po ponad roku:
Spełniamy mniej więcej jej oczekiwania temperaturowe (Arabica dobrze się czuje w przedziale 18-22°C), może nawet zacienienia. Nasza ziemia zapewne jest uboższa i nie mieszkamy na wysokości ponad 1000 m.n.p.m. Roślina jednak na razie rośnie.
Przy odrobinie szczęścia, jeśli dotrwa do trzeciego roku, pojawią się na niej kwiaty.
Moment kwitnienia (blossoming) trwa krótko, ale robi niesamowite wrażenie. Kwiaty kawowca przypominają w zapachu nasz jaśmin. Następnie krzew zaowocuje. Pojawią się na nim wisienki kawowca, w których znajdują się ziarenka o niesamowitym potencjale smaku i aromatu. Krzew kawowca można wyhodować samodzielnie z zielonego ziarna.
Kawa gatunku Arabika rosnąca w Kenii pochodzi z rodziny Bourbon-Typica (variety) i znalazła się na tym terenie (tak przynajmniej głosi powszechna opinia) dzięki francuskim misjonarzom, którzy przywieźli ją z wyspy Reunion pod koniec XIX wieku. Historia rozprzestrzeniania się kawowca na świecie jest niezwykle ciekawa. Niesamowicie oddaje dynamikę i szlaki mobilności ludzi oraz polityczną mapę świata. Kolebką kawy jest Etiopia i południowy Sudan, gdzie około 850r odkryto dziko rosnące kawowce Coffea Arabica. Etiopia graniczy od południa z Kenią. Według obowiązującej wersji historii, kawowiec dociera jednak nie najprostszą drogą lądową przez wspólną granicę obu krajów, lecz drogą morską z terytorium innej potęgi kolonialnej. W dużym skrócie, ziarna kawowca z Etiopii przewieziono do Jemenu. Stąd dostały się do Indii i Cejlonu oraz Indonezji. Holendrzy przywieźli je do Europy w 1616r., z której dostały się do Indii Wschodnich oraz francuskich kolonii takich jak właśnie wyspa Reunion. Misjonarze zaś przywieźli kawowiec do Kenii.
Na tutejszy kawowiec mówi się wręcz czasami French Mission. Początkowo kawa była uprawiana pod brytyjską władzą kolonialną i sprzedawana w Londynie. Późniejsze regulacje przeniosły sprzedaż do Kenii i stworzyły system sprzedaży aukcyjnej używany do dziś. Wprowadzono odrębny system oceniania kawy (grading) na podstawie jej wielkości i jakości. Najbardziej znane grades to AA oraz AB. AA to większe ziarna, przechodzące przez sito o wielkości oczek 7,22mm. Były uważane historycznie za ziarna lepszej jakości, ale przekonanie to jest obalane przez często zaskakująco kompleksowe, nieco mniejsze (6,8-6,2mm) ziarna AB.
Nazwa SL-28, podobnie jak SL-34 pochodzi od Scott Agricultural Laboratories, jednostki badawczej założonej w Kenii przez Brytyjczyków w czasach ich władzy kolonialnej. Badania przeprowadzone tam w czasach dwudziestolecia międzywojennego miały na celu wyłonienie lokalnej odmiany kawowca, który dając bardzo smaczny owoc (ziarno), będzie równocześnie rośliną odporną na suszę i dającą duże plony, idealnym kawowcem produkcyjnym. Określa się je cultivar: są to wyselekcjonowane odmiany handlowe kawowca z określonymi cechami.
W ten sposób stworzono SL-28 i SL-34, obie z rodziny Bourbon-Typica, pierwsza genetycznie bardziej zbliżona do Bourbon z terenów obecnej Tanzanii, druga do Typica z kenijskiego terytorium. Obie o ogromnym potencjale smakowym kawowego ziarna. SL-28 jest dodatkowo odporna na okresy suszy i potrafi być produktywna nawet po kilkudziesięciu latach. Tuż po wyłonieniu tych botanicznych gwiazd i po zakończeniu II wojny światowej rynek kawy kenijskiej szybko rośnie. Obie odmiany upowszechniają się w regionie. Produkcja stopniowo przechodzi z rąk brytyjskich do kenijskich. Dodatkowym impulsem staje się odzyskanie przez Kenię niepodległości (1963). Wielu farmerów w Kenii prowadzi produkcję stosując wyniki badań i doświadczeń. Kawa kenijska przyjeżdża do Europy w bardzo dobrym stanie. Szybko uzyskuje przewagę nad produkcją herbaty. Zresztą nadal plantacje obu roślin sąsiadują często ze sobą.
Dzisiaj kawa kenijska to prawdziwa gwiazda, szczególnie w świecie specialty coffee. Ma zupełnie wyjątkowy profil smakowy. Jej cechą szczególną jest intensywnie wyczuwalna owocowość oraz orzeźwiająca i złożona kwaskowatość (nie tylko typowa dla owoców cytrusowych, ale również kwaskowatość obecna w takich owocach jak jabłka). Co za tym idzie, są to kawy doceniane bardziej przez fanów przelewowych, alternatywnych metod zaparzania. Rzadko spotyka się ją w formie espresso. Dzieje się tak gdyż po pierwsze kawy kenijskie są drogie, a po drugie profil smakowy z mocno podbitą owocowością i kwaskowatością nie odpowiada zazwyczaj wielbicielom tradycyjnego espresso.
Wypalenie tej kawy jaśniej, pod przelewowe metody zaparzania, pozwala na odkrycie pełnego jej smaku i podkreślenie wyjątkowości tego kawowca na tle innych. Rynek kaw specialty oferuje wiele wysoko punktowanych kaw z tego rejonu jak na przykład oceniania na 90 punktów Kenia Gatamboya AA odmian SL-34 i SL-28 z tegorocznego zbioru (2020r.): https://tucafe.pl/produkt/53-kenya_gatamboya_aa
W Kenii własność drzew kawowca jest rozproszona: farmerzy posiadają najczęściej po kilkaset drzew, których owoce dostarczają do stacji obróbki (mycia) takich jak np. Gatamboya. Cały czas olbrzymim wyzwaniem jest tutaj odpowiednie wynagradzanie farmerów adekwatnie do dostarczanej jakości kawy i walka z korupcją.
Na początku każdego roku, tuż po zbiorze i obróbce, setki fanów i traderów tego ziarna przybywa tu na gigantyczne cuppingi by wybrać najsmaczniejsze ziarna. Wyniki tych wyborów trafiają później stopniowo do Europy i innych części świata.
Nie każdy lubi kawę kenijską. Z moich obserwacji wynika, że większość konsumentów kawy woli ziarna kawowe o niskiej lub bardzo niskiej kwaskowatości oraz o profilu smakowym bardziej zbliżonym do orzechowo-czekoladowo-karmelowych niż owocowych. Szanujemy te wybory, zachęcając równocześnie do spróbowania Kenii i tym samym poznania alternatywy. Szczególnie tak wyjątkowej i świeżej jak tegoroczna Gatamboya AA: https://tucafe.pl/produkt/53-kenya_gatamboya_aa
Zdjęcia: World Coffee Resarch, The World Atlas od Coffee (James Hoffmann), tucafe.pl
Andrzej
Dodany: 2021-02-02 16:52
Bardzo fajna historia :)